Odolan Sokołowski - Współczesne metody walki politycznej.

Odolan Sokołowski - Współczesne metody walki politycznej.

Wbrew temu co mówią wszelkiej maści defetyści, dla których walka jest już przegrana, znajdujemy się w czasach wielkiej szansy dla polskiego nacjonalizmu. Co chwila dowiadujemy się o kolejnych przewinieniach imigrantów na naszej ziemi. Codziennie widzimy masę pokrzywdzonej młodzieży, która w całym swoim cierpieniu będzie szukała powodów swojej sytuacji, a także powoli zauważającej, że odpowiedzi i rozwiązania, które dają im anarchiści i liberalna lewica są fałszywe i jeszcze bardziej szkodliwe Zauważamy młodych ludzi, którzy przykład swoich rodziców i dziadków, nie chcą marnować swojego całego życia na pracę, koniec końców nie mając nawet na mieszkania i licząc na jakieś szczęście na emeryturze. Jeśli ktoś uważa, że takie warunki to nie jest szansa dla środowiska narodowego, niech lepiej schowa się do szafy, o ile już w niej nie siedzi... Zamiast narzekania powinniśmy sobie zadać jedno kluczowe pytanie – jak? Jak przyciągnąć ludzi do siebie? Jak przekonać ich, że nasze rozwiązania są właśnie tym co doprowadzi do korzystnych zmian?

Czego potrzebują ludzie?

Zacznijmy od tego, że samo mówienie o problemach nie da za wiele. I o ile należy zdawać sobie z nich sprawę, a tkwienie w patologiach z ciągłym wmawianiem sobie, że jest dobrze, powinno budzić tylko i wyłącznie nasz sprzeciw, musimy podać również odpowiedź i rozwiązania. Ruchy polityczne, które odnosiły sukces  były ruchami, które jasno definiowały problemy i potrafiły znaleźć sposób na ich rozwiązanie.  Oczywiście, również to nie wystarczy. Trzeba się jeszcze zorganizować i zacząć realizować postawione cele, aczkolwiek przede wszystkim należy postawić sprawę jasno – problem, przyczyna i rozwiązanie. Nawet bez rozwiniętej organizacji, gdy postawimy przyczynę i rozwiązanie problemu, zmusimy do myślenia naszych odbiorców. Przekażemy im naszą wiedzę, a oni będą mogli ją wykorzystać. Damy im odpowiedź na pytania, które zrodzą się w wyniku powstania problemu. Nie ma się co jednak oszukiwać, większość ludzi po przyjściu ze szkoły lub pracy nie wchodzi na portale organizacji nacjonalistycznych by zobaczyć czy nie został dodany jakiś nowy artykuł. Jak już na nie trafiają to z jakiegoś powodu, coś przykuło ich uwagę. Jak więc przykuć uwagę ludzi?

Jak reagują ludzie i co się stanie, gdy oddamy pałeczkę?

Przeciętny człowiek nie siedzi całymi dniami w filozofii czy polityce. I choć posiada własne zdanie, które bazuje na doświadczeniach życiowych, często stosunkowo niedawnych, nie interesuje się aktywizmem polityczny, a już na pewno nie bierze w nim udziału. Często jest pobudzany przez swoisty zryw, nagłe wydarzenie, które wymaga jego reakcji. W innym razie może zacząć wyrażać swoje zdanie wtedy gdy wszyscy inni również je wyrażają. A jeśli połączymy obie z tych rzeczy to możemy oczekiwać mieszanki wybuchowej. Pytanie brzmi tutaj, jak zareagują? Kilka lat temu gdy temat imigracji z Bliskiego Wschodu i Afryki był na ustach społeczeństwa polskiego, a zagrożenie islamizacją siedziało w umysłach wielu Polaków, niektórzy próbowali rozwiązać ten problem.  Ustalono czym jest problem - nielegalna (słowo klucz) imigracja i zagrożenie islamem. Wtedy też wszelkiej maści konserwatywni liberałowie, „narodowcy” i prawicowi publicyści walczący z urojoną komuną postawili jego przyczynę i rozwiązanie. Miał być to wysoki socjal jaki mieli dostawać imigranci, który przyciągnął ich do Europy. Mimo tego, że do zweryfikowania przykładowo miejsca narodzin terrorystów z brukselskiej komórki Państwa Islamskiego nie potrzeba było wiele czasu, a większość urodziła się w Europie w rodzinach legalnych imigrantów, powstał fałszywy mit złego islamskiego imigranta, który został ściągnięty do Europy przez socjalistów i komunistów. Skoro muzułmanie byli problemem a przyczyną ich przybycia do Europy miał być socjalizm, rozwiązaniem wedle tych głupców miało być ucięcie wszelkiego socjalu... A że problemem wcale nie byli dalecy nam etnicznie Arabowie oraz czarni, którzy nie umieli i dalej nie umieją żyć w naszym kręgu cywilizacyjnym wedle naszych europejskich zasad, powstał przy okazji wizerunek dobrego imigranta, który chciał pracować bez pobierania socjalu. Okazja dla etnicznych nacjonalistów została zaprzepaszczona na rzecz „politycznego realizmu”, który dał jedynie odpowiedzieć liberałom na to jaki jest problem, przyczyna i rozwiązanie. Skończyło się to w sposób tragiczny. Ludzie zareagowali sprzeciwem wobec tego co uznawali za przyczynę problemu imigracji i islamizacji, wytwarzając przy okazji konkretne skojarzenia. Wielu nadal kojarzy nacjonalizm z wolnym rynkiem i nienawiścią do wszelkich pro-socjalnych zmian. Powstali „nacjonaliści” wolnorynkowi, którzy ugruntowali się w tym co powiedzieli im liberałowie z biało-czerwoną maską rzekomego patriotyzmu. Dziś nie możemy powtórzyć tego błędu. Czasu mamy coraz mniej. Musimy postawić problem, przyczynę i rozwiązanie. Nie dajmy tego zrobić innym. Nie pozwólmy by temat po raz kolejny został skanalizowany przez ignorantów i liberalnych oszołomów. 

Jak zwrócić uwagę na nasze postulaty?

Kiedy wiemy czego potrzebują ludzie, należy pomyśleć nad tym jak zwrócić ich wzrok ku naszym postulatom. Tak jak mówiłem - wielu ludzi nie wchodzi na portale z publicystyką, a tym bardziej publicystyką nacjonalistów. Musimy docierać do nich na wszystkie możliwe sposoby. Muzyka, memy internetowe, chwytliwe hasła, subkultury, tiktoki, filmy z naszych akcji, sztukę różnej maści, promocje chwytliwych postów w mediach społecznościowych – to wszystko jest kluczem do przekazania ludziom naszych rozwiązań na problemy tego świata. Przykładów nie brakuje, wystarczy przypomnieć sobie niedawny trend powstały na niemieckich dyskotekach, a który przelał się na całą Europę zachodnią - „Ausländer raus” w rytm „L'amour Toujours” Gigi'ego D'Agostino. Nagle okazało się, że jednak sprzeciw wobec imigracji nie jest niszowy. Nagle wyszło, że ludzie od młodych i starych, biednych i bogatszych, z różnymi pasjami i zawodami, nie chcą na swoich ulicach burd robionych przez imigrantów, a ich sprzeciwu nie da się już ukryć. Media nie mogą ukrywać, że setki ludzi w dżinsach, dresach czy garniturach krzyczy, że Niemcy powinny być dla Niemców, a Europa dla Europejczyków. Ziarno sprzeciwu wpadło na dobrą glebę. Rośliny zaczęły pylić i w końcu nie dało już się ściąć tego lasu. Nie ważne ile by systemowe media mówiły o tym jakie to niby niszowe, jaki to margines, nie oszukają już w tym przypadku ludzi. To nie „nazi raus” zdobyło miliony wyświetleń. „L'amour Toujours” nie zostało okrzyknięte hymnem liberalizmu i multikulturalizmu tylko hymnem Europy, Europy prawdziwych Europejczyków. Innym dobrym przykładem, a bardzo niedocenianym, wręcz demonizowanym, jest popularność Tesaka na TikToku. Kto z nas nie słyszał narzekania na tych cholernych tiktokowych nacjonalistów, tiktok skinów i innych. A czy to właśnie nie zwróciło uwagi młodych ludzi na nacjonalizm i w tym przypadku subkulturę skinheadów, która dzisiaj przeżywa kolejną falę w Polsce? Owszem, niektórzy ludzie na fali popularności skinheadów na TikToku zaczęli popełniać rzeczy śmieszne czy żenujące, ale wynika to w dużej mierze z nieuporządkowania i całkowitej subkulturyzacji. To co oni widzieli na TikToku jedynie zwraca uwagę i budzi pewne emocje, ale nie odnosi odbiorców do dalszego pogłębiania swojej wiedzy za pomocą publicystyki współczesnych nacjonalistów. Ci, którzy natrafili na media warte uwagi, często wstąpili do różnych organizacji i dziś są wartościowymi działaczami. Ci, którzy natrafili na media niewarte uwagi wpadli w dziwne poglądy i środowiska, a ci którzy się nie odnaleźli odeszli. Musimy ten proces kontrolować. Musimy takie procesy tworzyć lub przejmować. W przeciwnym momencie pozwolimy działać losowi, który nie zawsze będzie dla nas korzystny. Bo przecież nie chcemy by nastolatkowie zafascynowani Tesakiem natrafili na media Rodaków Kamratów czy na dorobek liberałów z maską nacjonalizmu, którzy już kilka lat temu doprowadzili do tragedii. Musimy tworzyć nowe trendy a istniejące przejmować. Niech te trendy prowadzą do naszego dorobku intelektualnego i twórczego w postaci aktywizmu. Wspomniałem także chwilę temu o subkulturyzacji. Nie możemy do niej dopuścić, ale w rozumieniu pojmowania nacjonalizmu miarami jednej subkultury. Musimy być wszędzie. Czas na nacjonalistycznego punk rocka, nacjonalistycznego rocka psychodelicznego, nacjonalistyczną muzykę gotycką, nacjonalistyczny metal, nacjonalistyczną muzykę elektroniczną i nacjonalistyczny rap. Niech nacjonaliści będą na koncertach rockowych, imprezach gotyckich i występach raperów. Nie ważne gdzie uderzymy, jeśli przyniesie nam to sukces w postaci przekazania naszych nienaruszonych poglądów. Powiem więcej, nawet jeśli na daną subkulturę od 10 lat chodzą sami anarchiści to nie ma problemu w tym by zacząć ją przejmować. Współcześnie walka polityczna jest w dużej mierze dyktowana walką o najmłodsze pokolenia. Niech młode pokolenie będzie się za ową uważało i uzna, że powinna być ona powiązana z nacjonalizmem. Odchodząc jednak od mocy wyobraźni, należy jak najlepiej poprzez narzędzia, które daje nam współczesny świat wypromować lub stworzyć trendy, oraz dać im żywy odnośnik do naszych mediów. To jest droga do sukcesu. Za to wojny między nacjonalistami i nagonki jednych na drugich wyrzućmy na śmieci. Taka różnorodność jest jak najbardziej dobra, o ile nie wypacza podstawowych postulatów, do których się odwołujemy – naród i działanie dla niego, sprawiedliwość, ukierunkowanie na rozwój kulturowy, niebazująca na egoizmie gospodarka, etniczno-biologiczne podstawy narodu i pochwała dla rodziny.

Mit dziejotwórczy.

Należy stworzyć dziejotwórcze mity. W umysłach niektórych nacjonalistów ta myśl siedziała już w okresie XX-lecia międzywojennego. Jan Stoigniew Stachniuk jasno pisał, że mit dziejotwórczy należy stworzyć. To on miał nadać przyszłości charakter i kierunek oraz podstawę. Wybitny polski artysta, Stanisław Szukalski próbował stworzyć nowy polski nurt w sztuce, nowy dziejotwórczy mit, który nada pęd nadchodzącym czasom. Posłuchajmy się przedwojennych zadrużan i zacznijmy świadomie kierować procesami kulturowymi. Niech nasze pomysły nadadzą charakter czasom, a niech przyszłość widzi w nas źródło do odwołania się. Dziś można przypomnieć sobie popularność tak zwanego „fashwave'u” czyli grafik i muzyki charakteryzujących się konkretnym stylem oraz nierozerwalnie związanych z przynajmniej ideą państwa nacjonalistycznego. To nadało nową jakość i zmusiło do postępu, który w naszym przypadku jest nieunikniony, albowiem przytwierdzanie się kajdanami w 100% do przeszłości to droga to jednego – porażki. Powstały nowe grupy, które wytworzyły nową estetykę, która do dziś ma swoich fanów, mimo upływu lat. Tamte czasy stworzyły pewien mit oraz pewnym mitem żyły. Odwołujmy się do bohaterów nie dlatego by flegmatycznie o nich pamiętać, a dlatego by ich pamiętać i się na nich wzorować. Potrzebujemy bohaterów. Zadrużanie mieli rację. Nie bójmy się gloryfikować bohaterów współczesnych czasów, albowiem to oni będą stanowić wzór i źródło mitu dla przyszłych pokoleń. To nimi będą inspirowały się przyszłe pokolenia nacjonalistów. Kto z nas nie fascynował się kiedyś jakimiś postaciami historycznymi? Dzisiejsi nastolatkowie o ukierunkowaniu w stronę nacjonalizmu widzą swoich bohaterów w Tesaku oraz innych bojownikach o Europę Europejczyków. Mit przeszywa ludzi od góry do dołu. Twórzmy je świadomie. Bądźmy silni bo siła inspiruje i przyciąga.

Bądźmy świadomi działania propagandy i specyfiki historii.

 Nie dawajmy innym odpowiedzieć na pytania w nadziei, że to co powiedzą będzie dla nas przystępne.

 Znajdujmy problemy, przyczyny i rozwiązania oraz propagujmy je jak najlepiej w niezmienionej formie poprzez narzędzia współczesnego świata. 

Nie bójmy się subkultur w naszych szeregach, lecz strzeżmy się całkowitej subkulturyzacji. 

Twórzmy nowe dzieła kultury. Niech nasz przekaz dotrze do fanów gotyku, psychodelicznego rocka, punk-rocka, metalu i rapu oraz tradycyjnej muzyki ludowej, a także wszelkich nurtów muzyki, które dopiero powstaną. 

Kontrolujmy to do czego prowadzą dane trendy i upewnijmy się, że prowadzą do naszej publicystyki. Dążmy do heroizmu, gloryfikujmy bohaterów. To na nich będą wzorować się przyszłe pokolenia. Edukujmy się. 

Twórzmy kulturę. Nie poddawajmy się. Zgniećmy defetyzm. Sława Bohaterom! Niech żyje socjal-narodowa rewolucja!

Szukaj