Monika Dębek - Recenzja filmu "Chłopi".

Monika Dębek - Recenzja filmu "Chłopi".
„Chłopi” to trzecia już ekranizacja (wcześniejsze powstały w 1922 i w 1973 roku) powieści o tym samym tytule Władysława Reymonta.
Autor za swoje dzieło otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Reymont jest jednym z najważniejszych twórców polskiej literatury.
O filmie.
Film „Chłopi” nagrano właśnie na podstawie powieści Reymontowskiej. Jest to dramat anonimowany z bieżącego roku, wyreżyserowany przez DK Welchman (Dorotę Kobiel) i Hugh Welchmana.
Autorzy filmu tak samo, jak Reymont skupili się na życiu dawnej wsi, odzwierciedlając jej rzeczywistość. Podzielili życie mieszkańców na cztery pory roku, na przełomie XIX i XX wieku. Akcja rozgrywa się we wsi Lipce.
Na samym początku nagrano filmowe kadry, następnie namalowane je farbą na płótnie. Z jednej strony, ktoś może zarzucić, że zabieg psuje efekt ekranizacji, gdyż lepiej wyglądałoby, gdyby przedstawiono prawdziwą rzeczywistość dawnych lat. Z drugiej strony ciężko jest cofnąć się w tak odległe dla nas czasy metodą bez zarzucenia. Obrazy wykonane w sposób bardzo staranny i myślę, że w niezwykle udany ukazały początki lat XX ubiegłego wieku.
Jedną z głównych bohaterek filmowej powieści jest Jagna. Drugim bardzo ważnym jest moim zdaniem tak zwany zbiorowy bohater, czyli cała wieś, począwszy od najznaczniejszych postaci, jak wójt, wójtowa, żona organisty, kończąc na „zwykłych” mieszkańcach zamieszkujących malutką miejscowość.
"Chłopi" moim okiem.
W dawnych czasach opinia społeczności lokalnej była bardzo ważna, często decydowała o losach innych mieszkańców. Wszyscy wiedzieli wszystko o wszystkich. Jagna była postacią, nie da się ukryć bardzo charakterystyczną. Była ona niezwykle urodziwą, młodą dziewczyną na dodatek utalentowaną. Miała ona swoje plany na życie. Rolę kobiecą postaci zagrała Kamila Urzędowska, która moim zdaniem genialnie wcieliła się postać. Jest zjawiskowa i w sposób doskonały odzwierciedla kobiety z tamtego okresu. Jagna jest przedstawiona jako postać delikatna. Zakochała się w Antku Borynie (niestety ma on żonę), jednak jej rodzina zaplanowała, że ma wyjść za mąż za ojca Antka-Macieja Borynę. Bohaterka jest załamana tym faktem. W ówczesnym czasie kobieta nie ma zbyt wiele do powiedzenia na wsi. Mimo iż związała się z Maciejem Boryną, spotyka się i nadal romansuje z jego synem. Są oni oczywiście przyłapywani przez Macieja.
W pewnym momencie Jagna zostaje obwiniana za sprowadzanie wszelkiego zła na wieś. Uzyskała ona w społeczności opinię kobiety rozwiązłej i dalekiej od wszelkiej moralności. Film tak samo, jak powieść kończy się sądem mieszkańców wsi nad Jagną, która zostaje wygnana z miejscowości, wywieziona wozem i obrzucona dosłownie błotem.
Sąd ludzi ze wsi nie był niczym niezwykłym w tamtym okresie, ludzie uwielbiali "brać na języki", często bardzo niesłusznie swoich bliźnich nie mając sobie bardzo wiele do zarzucenia. W tym samym czasie potrafili iść do kościoła i zachowywać się w sposób daleki od nauczenia katolickiego.
Niestety odnoszę wrażenie, że do dzisiaj wiele się nie zmieniło. Ludzie wciąż potrafią wydawać osądy z prędkością światła , odwracają uwagę od swojego własnego życia.
Jeśli chodzi o treść filmu, trudno się do niej „doczepić”, ponieważ jej pomysłodawcą jest wielki powieściopisarz Władysław Reymont. „Chłopi” są lekturą szkolną. Muszę przyznać, że w czasach nauki po prostu przeszłam przez okres omawiania książki. „Chłopów” przeczytałam po dobrych kilku latach od ukończenia szkoły, widocznie w szkole nie byłam na tyle dojrzała, żeby ich zrozumieć.
Moim zdaniem wszyscy aktorzy grający postaci filmowe, dobrze wcielili się w swoje role, chociaż tak jak już wcześniej wspomniałam, artystka grające Jagnę zasługuje na szczególne wyróżnienie. Uwagę widza zdecydowanie przykuwa muzyka. Jest ona dla mnie mistrzostwem i dziełem samym w sobie. Ludowe i słowiańskie motywy muzyczne, porywają do słuchania melodii filmowych. Bardzo podobały mi się sceny taneczne, oddawały one bardzo wiele uczuć, emocji i ekspresji. Podobnie było w przypadku fragmentów pokazujących bicie się bohaterów. Niezwykłe były także sceny życia codziennego, wiejskiego.
Można było się przenieść do przełomu lat XIX i XX wieku i całkowicie zapomnieć, że żyjemy już w XXI wieku. Wielu osobom ciężko byłoby sobie wyobrazić tamten okres historyczny, jednak ekranizacja odzwierciedliła go w sposób bardzo udany.
Wybierając się często do kina, miałam ochotę wychodzić z sali, czasami byłam zdenerwowana a czasami po prostu znudzona. Ten film dosłownie mi „przeleciał”, byłam zdziwiona, że to już koniec i uważam, że końcówka nastąpiła zdecydowanie za szybko.