Jerzy Zieliński - Humor, czosnek i ekonomia, czyli Ekonomia na talerzu Ha-Joon Changa.

Jerzy Zieliński - Humor, czosnek i ekonomia, czyli Ekonomia na talerzu Ha-Joon Changa

W tym roku obchodzimy setną rocznicę urodzin Zbigniewa Herberta.  Nie bez powodu tekst skupiony na twórczości lewicowego intelektualisty zaczynam wzmianką o prawicowym mistrzu poezji. Chcę bowiem by czytany przez Was artykuł nie był jedynie recenzją i analizą myśli koreańskiego profesora. Moim pobocznym (aczkolwiek niemniej istotnym) celem jest bowiem poruszenie kwestii skutecznego propagowania myśli i idei, które szczególnie ważne powinno być dla środowiska nacjonalistycznego, które z uwagi na status nadany mu przez system i wielkość skierowanej przeciwko niemu machiny propagandowej stoi na pozycji z pozoru przegranej.

W jednym z najsłynniejszych dzieł mistrza (Potęga Smaku) podmiot (niepokorni Polacy odrzucający komunizm) opowiada o przyczynach swojego oporu wobec narzuconego systemu, który wynikać miał z kwestii czysto estetycznych. Znany z miłości do antyku i antycznej koncepcji piękna, mistrz ironizuje i kpi z brzydoty systemu komunistycznego, od prostackiej sztuki przez brzydką architekturę, aż po prymitywną retorykę czerwonych elit. To właśnie poczucie smaku, zmysł estetyczny i umiłowanie piękna, które tak bliskie są każdemu człowiekowi nakazywało im opór. 

Estetyka może być pomocna w życiu. Niewątpliwie pomocna, a wręcz niezbędna jest jednak w walce o rząd dusz. 

Inspirując się tą myślą pozwolę sobie na jej delikatne rozwinięcie i napisanie truizmu, który mimo swej oczywistości wciąż zdaje się nam umykać - forma ma znaczenie. Dotyczy to niemal każdego aspektu naszego życia. Od rzeczy prozaicznych takich jak zakupy, w trakcie których największe "wzięcie" u konsumentów mają rzeczy najładniej opakowane z rozpoznawalną marką, niekoniecznie prezentujące najwyższą jakość zawartości. To samo widać w polityce i życie społecznym, gdzie ładna buźka i odpowiednie ubranie przez media i zespół pozwalają osiągnąć sukces każdemu (idealny przykład to Trzaskowski), na dyskusji, w której merytoryka i logika dawno została zepchnięta w dół na rzecz cwaniactwa i odpowiednich zagrywek retorycznych kończąc. 

Powtórzmy więc raz jeszcze - forma ma znaczenie. Odpowiednie opakowanie produktu (lub w przypadku naszego środowiska, myśli i idei) jest jednym z głównych czynników odpowiedzialnych za sukces.  I to właśnie dlatego uważam, że "Ekonomia na talerzu" jest nie tylko książką wartościową z uwagi na zawartą w niej wiedzę czy przyjemność płynącą z lektury. Ekonomia na talerzu jest przede wszystkim doskonałym przykładem na to w jaki sposób nadać odpowiednią formę swej myśli tak by dobrze się "sprzedała". Jak uczynić wiedzę przystępną, a przyswajanie jej przyjemnym. Jednocześnie unikając przesadnego infantylizmu i prezentując wysoki poziom intelektualny.

Przejdźmy więc do książki.

Autor.

Na początek wypada jednak powiedzieć kilka słów o autorze i jego kompetencjach w temacie ekonomii.  Ha-Joon Chang to południowokoreański ekonomista. Ukończył ekonomię na Narodowym Uniwersytecie Seulskim, by następnie w młodym wieku emigrować do Wielkiej Brytanii gdzie podjął naukę na uniwersytecie w Cambridge. Powodem, dla którego zdecydował się na ten krok było rozczarowanie jednowymiarowym i wąskim nauczaniem ekonomii w czasach licencjatu na NUS, które ograniczało się do myśli neoklasycznej. W przeciwieństwie do Korei i USA, brytyjskie uczelnie oferowały wówczas bardziej obiektywne kształcenie i więcej szkół ekonomii. Temat zderzenia kultur i życia w Anglii niejednokrotnie pojawia się w jego publicystyce.

Intelekt, odrzucenie sztywnych doktryn, a także oryginalne spojrzenie na ekonomię i przesuwanie horyzontów myślowych sprawiły, że szybko osiągnął sukces i stał się jednym z popularniejszych i ważniejszych myślicieli ekonomicznych naszych czasów.

Pracował między innymi jako konsultant w OXFAM i Europejskim Banku Inwestycyjnym.  Pracuje w Centrum Badań Ekonomicznych i Politycznych.  Zasiada w radzie nadzorczej ASAP. Jest autorem licznych publikacji, z których każda spotkała się z dużym zainteresowaniem tak wśród "laików" jak i w środowisku ekonomicznym.  W 2013 roku został umieszczony na liście 20 najważniejszych światowych intelektualistów magazynu Prospect. Jest profesorem na SOAS.

Ekonomia na talerzu.

Najnowsza publikacja Changa składa się z pięciu części, każda z nich ma na celu poniesienie szerszego przesłania autora. Przykładowo pierwsza część "O przezwyciężeniu uprzedzeń" za główny cel bierze sobie obalenie stereotypów kulturowych i traktowania samej kultury jako kwestii determinującej styl życia i sukces danego regionu.  Żebyśmy jednak dobrze się zrozumieli, nie mamy tu do czynienia z tak popularnym wśród współczesnej lewicy całkowitym negowaniu roli kultur i różnic między nimi. Wprost przeciwnie, autor jasno wykazuje, że każda kultura jest inna i ma swoje negatywne i pozytywne aspekty. W pewnym sensie jest ona surowcem, który odpowiednio "przetworzony" przez politykę państwa może całkowicie zmienić swoje właściwości. Co więcej, osoby spoza danego kręgu kulturowego często błędnie i powierzchniowo patrzą na dane kultury (mocno widać to również w środowiskach lewicy liberalnej i jej zachwytu nad egzotyką, której w najmniejszej stopniu nie pojmują), czego idealnym przykładem ma być ojczyzna autora i Azja jako taka z jej stereotypem dyscypliny i ciężkiej pracy. Wynikać to ma z powierzchownej wiedzy na temat konfucjanizmu i uleganiu pozytywnym stereotypom, wyciąganiu kilku cech, które mają na celu podparcie tezy i światopoglądu autora, nawet jeżeli całokształt zaprzecza jej słuszności. Chang słusznie zauważa, że wizerunek pracowitych i zdyscyplinowanych Azjatów, mistrzów techniki i nauk ścisłych powstał stosunkowo niedawno. Jeszcze w latach dwudziestych uważani byli oni powszechnie za leniwych i beztroskich. Dopiero interwencjonizm  w poszczególnych dziedzinach życia takich jak gospodarka i edukacja wymusił zmianę sposobu życia.

Każda część składa się z kilku rozdziałów, tych jest w sumie 17. Każdy z nich poświęcony jest innemu składnikowi/pożywieniu i jednemu tematowi, który autor zmyślnie z nim łączy. I tak oto w rozdziale poświęconym bananowi czytamy o neokolonialnym obliczu liberalizmu, genezie terminu "republika bananowa" i tym jak amerykańskie firmy (wspierane przez rząd i wojsko) wpływały na gospodarkę i politykę państw Ameryki Łacińskiej, często dokonując wręcz zbrodni, których sztandarowym przykładem jest "Masakra Bananowa". Krewetka to teoria "raczkującego przemysłu" i historia tego jak protekcjonizm zapewnił rozwój i bogactwo światowym mocarstwom.  Wołowina zaś opowiada o traktatach nierównościowych, wymuszonym wolnym rynku i tym ile wolności jest w ideologii, która z wolności uczyniła swoje główne hasło.

Tematów jest wiele. Od automatyzacji, przez globalne ocieplenie i bezpłatną pracę opiekuńczą, aż po państwo opiekuńcze i jego rolę. Co ważne, autor nie patrzy na świat czarno-biało, zresztą jak sam przyznaje w zakończeniu, dobry ekonomista tak jak kucharz odrzuca doktryny i nie boi się eksperymetnować, łączy myśli tak jak smaki, nie poddaje się trendom i modom, ale zdaje sobie sprawę z ich istnienia i wpływu na świat. I tak też autor poruszając temat międzynarodowych korporacji, patentów, czy też wolności gospodarczej nie tylko krytykuje, ale widzi też aspekty, które mogą być dobre, ale które potrzebują odpowiedniego podejścia i rozsądnej polityki państwowej.

Nauka dla nacjonalistów.

Śmiało mogę stwierdzić, że aktywista, który pragnie rozwinąć swoją wiedzę i zrozumieć funkcjonowanie współczesnego świata i ekonomii powinien zacząć właśnie od książek Ha-Joon Changa, a najlepiej właśnie od Ekonomii na talerzu.

I wracając do wstępu, trochę ironicznym wydaje mi się fakt, że lewicowiec miałby uczyć nacjonalistów tego jak "sprzedawać" swoją myśl w świecie kapitalizmu.  Z tym, że jeżeli nie zrozumiemy myśli przewodniej książki i natury naszej idei, która z założenia unika doktrynerstwa i odpowiada na zaistniałe problemy, nigdy nie staniemy się realną alternatywą we współczesnym świecie, a hasła o "końcu subkulturyzacji", "nowoczesnym nacjonalizmie" i "rozumienie współczesności" pozostaną hasłami właśnie. 

Lekki język, humor, anegdoty (widać tu duże podobieństwo do intelektualisty z drugiej strony barykady, Chestertona) i umiejętne połączenie rzeczy tak prozaicznej jak jedzenie z historią, ekonomią, edukacją i naukami społecznymi sprawiają, że książka nie tylko nie odrzuca początkowego odbiorcy, ale sprawia prawdziwą przyjemność i zabawę w odbiorze. Jeżeli połączymy to z solidną porcją merytoryki i umiejętnością obalania liberalnych kłamstw i manipulacji przy jednoczesnym promowaniu swojej myśli, uzyskamy danie idealne, które należy smakować rozważnie i, które powinno być inspiracją dla każdego z nas.

Bo forma ma znaczenie.
Szukaj