Wypuszczony na początku tego roku serial The Last of Us okazał się sporym sukcesem i jest obecnie najpopularniejszym serialem dostępnym na serwisach streamingowych. Sporą rolę odgrywa w tym gra aktorska, ciężki klimat świata, który mimo swojego mroku i tematyki pozwala czasem zachwycić się pięknem krajobrazów, ale również muzyka i udźwiękowienie. Niestety, mimo niesmaku spowodowanego trzecim odcinkiem serialu, trzeba wykazać się obiektywizmem i przyznać, że serial oparty na popularnej grze komputerowej jest naprawdę dobry. A skoro mowa o dziele rozgrywającym się w uniwersum zniszczonym przez epidemię „zombie” to i im należy się trochę uwagi, nawet jeżeli zgodnie z obecnym trendem stanowią one jedynie tło dla ludzkich dramatów. A podejście twórców gry (na której serial jest oparty) było naprawdę oryginalne i dobrze przemyślane. Odeszli oni od standardowych motywów wirusów/broni chemicznych i tajnych laboratoriów na rzecz grzybów. Warto wspomnieć, że grzyb z uniwersum jest inspirowany rodzajem, który istnieje naprawdę, a którego przedstawiciele (maczużnik bojowy, maczużnik wysmukły) występują również w naszym pięknym kraju. Co prawda, o ile zmiany klimatyczne są realnym zagrożeniem, o tyle scenariusz z serialu jest na szczęście całkowicie nieprawdopodobny. Nie zmienia to jednak jednego – grzyby od zawsze wpływają na nasze życie, a mykologia może sprawić, że wpływ ten będzie jeszcze większy. I nie bójcie się, bo jest on i będzie jak najbardziej pozytywny, a teraz przejdźmy do meritum.